Jaja je coco Jambo jaja je! Przywitam się z wami tekstem czaderskiego i klubowego utworu, bo właśnie, „Jambo”, tak będziemy witać się w Kenii! Moja wyprawa do Kenii to był czysty przypadek. Oczywiście każda podróż jest dla mnie niesamowitym szczęściem, ale Afryczkę planowałam eksplorować troszkę później. Brałam udział w projekcie badawczym dotyczącym nauczania języka angielskiego. Przedstawiłam projekt i zaczęłam współpracować z Panią doktor, którą zawsze interesowała Afryka. Do realizacji projektu edukacyjnego w Afryce podeszliśmy zimą. Ja pojechałam tam na 2,5 miesiąca, reszta została troszkę dłużej. Dlaczego? A to dlatego, że nałożył mi się projekt z Chinami, nad którym długo pracowałam i był wówczas moim priorytetem. Wiecie, mowa twarzy w Chinach i komunikacja niewerbalna – coś niesamowitego, odkrywczego, ale o tym innym razem 😀
WYJAZD OD STRONY TECHNICZNEJ
Lot trwał 8 godzin, linią lotniczą KLM, z Amsterdamu do Nairobi. W wielu przypadkach jest to ponad 20h, ponieważ czeka się na przesiadkę do Nairobi lub Mombasy. Wylecieliśmy z lotniska o najlepszej siatce połączeń w Europie. Proponuję wam zatem dostać się na Lotnisko Schiphol w Amsterdamie, ponieważ jest tam bardzo dużo bezpośrednich połączeń i wcale nie za miliony monet. Holendrzy potrafią się zorganizować, spryciarze <3
Nocleg nie był organizowany przeze mnie, ale mogę wam zdradzić, że w biurach podróży mają bardzo dużo interesujących ofert. Afryka to nie jest Europa, dlatego wolę pewne opcje. W Japonii kiedyś moja rezerwacja się skasowała i tam na miejscu szukałam mieszkania. Jaja jak berety, haha. W Afryce natomiast nie wyobrażam sobie nie mieć „pewniaka”. Odważna jestem, ale pożyć bym jeszcze chciała. Wiecie na pewno co mam na myśli… Co do noclegu, najpierw spaliśmy w Nairobi. Zwiedziliśmy miasto, a później przetransportowaliśmy się do Mombasy. Spałam w uroczej chatce jak na standardy afrykańskie, bardzo uroczej i komfortowej.
Jeśli wybieracie się do Afryki, zalecałabym Wam się zaszczepić. Część szczepień jest obowiązkowa. Polecane szczepienia:
- Wirusowe zapalenia wątroby typu A i B
- Dur brzuszny
- Żółta gorączka i błonica
- Tężec
MOJA MISJA W KENII
Jeśli chodzi o moją misję nauczania dzieci. Uczyłam angielskiego i panowałam, albo raczej uczyłam się panować nad szaloną ferajną. Najlepiej byłoby je wysłać do wojska, w celu utemperowania, ale jak to mój dziadek mawiał, „Człowiek musi odnaleźć się w różnych warunkach, jeśli sobie poradzi z nieznanym, sporo się nauczy”.
W opanowaniu sytuacji podczas afrykańskich lekcji pomagali mi miejscowi nauczyciele. Lekcje w dużej mierze opierały się na zabawie. Tak właśnie powinno się nauczać dzieci. Podczas zajęć robiłam sobie notatki, a jeśli nie dążyłam, bazowałam na tym, co pamiętam. Pamięć mam bardzo dobrą, na szczęście 🙂
Dzieci bardzo fascynowały się nami. Ekipa bladych, blondwłosych, roześmianych ludzi była pewnie dla nich bardzo zabawna 🙂 Zobaczcie, jakie słodziaki mogłam uczyć. Uwielbiałam fotografować dzieciaczki i innych Afrykańczyków. Oczywiście należy ładnie zapytać, czy można.
KENIJSCY MIESZKAŃCY
- Ludność
Kenia o powierzchni 580 tys. km2 jest zamieszkana przez prawie 50 mln ludności, w tym ok. 40% ma poniżej 14 lat. Do największych miast zaliczają się: Nairobi, Mombasa i Kisumu. Ten kraj afrykański jest bardzo zróżnicowany etnicznie i przyciąga również Europejczyków oraz mieszkańców Persji, Indii oraz Półwyspu Arabskiego. Ludy kenijskie tworzą tzw. „bloki etniczne” poprzez polityczne koalicje z innymi grupami o podobnej kulturze i języku. Przykładem są, powstałe w czasach kolonialnych, Midżikenda czy Kaledżinowie. Z tego właśnie powodu mówi się tutaj ponad pięćdziesięcioma językami!
- Życie codzienne
Kobiety i mężczyźni spędzają tradycyjnie czas oddzielnie, również stopniowo przy rodzinnych spacerach. Czas wolny jest zwykle poświęcony na rozmowach z rodziną, sąsiadami i przyjaciółmi – przebywanie w odosobnieniu jest uznawane za dziwne. Coraz popularniejsze są jednak kina i centra handlowe, a styl życia afrykańskiej młodzieży i osób starszych zaczyna się upodabniać do świata zachodniego.
- Religia
Większość mieszkańców (80%) wyznaje chrześcijaństwo oraz ok. 11% Kenii stanowią Muzułmanie. Blisko 6% uznaje też tradycyjne wierzenia afrykańskie, które cechują się m.in. wiarą w witalizm, a także istnienie magii. Do najważniejszych świąt zalicza się m.in. Dzień Madaraka/Self-Rule Day (1 czerwca), Mashujaa Day/Święto Bohaterów (20 października) oraz Święto Niepodległości (12 grudnia). Niektóre pokrywają się też z polskimi świętami, takimi jak Nowy Rok, Wielkanoc, Święto Pracy czy Boże Narodzenie.
Pamiętaj, że jako turysta zwiedzający Czarny Ląd, nie powinieneś brać udziału w żadnych tradycyjnych afrykańskich ceremoniach czy rytuałach – niektóre miejscowe praktyki mogą być niebezpieczne! Szanuję każdą religię i kulturę, ale w Afryce zdarza się trochę dziwnych demonstracji, nawet w Kenii, choć uchodzi za najbezpieczniejszy punkt na tym kontynencie. Z uwagi na bezpieczeństwo, nie radzę wam zbliżać się do wszelkich demonstracji na tle religijnym czy politycznym, jeśli nie chcecie dostać w lampę 😀
- Nie wychodźcie po zmroku samotnie, szczególnie kobiety.
- Nie zapuszczajcie się w poszukiwaniu ryzyka w głąb lądu.
- Unikajcie zaczepek.
- Pijcie wodę butelkowaną i jedzcie sprawdzone produkty.
KUCHNIA
Mimo że Kenia nie posiada wspólnej kuchni narodowej czy tradycyjnych potraw, można wyróżnić charakterystyczne dania w różnych plemionach. Do diety Kenijczyków zaliczane są: nyama choma (pieczone mięso baranie, wołowe lub kozie), ugali (afrykańska „owsianka” na bazie manioka lub mąki kukurydzianej), sukuma wiki (miejscowy przysmak z liści kassawy, dyni lub słodkich ziemniaków). W większych miastach można znaleźć bary i restauracje sprzedające popularne, hinduskie chapati (placuszki z mąki pszennej), chipsi mayai (omlet z frytkami) oraz sambusy (trójkątny pierożek faszerowany warzywami lub mięsem). Z napojów, najczęściej serwowane jest chai (herbata zaparzona z mlekiem) oraz kawa arabica i aa.
Szczerze mówiąc to ja się mega fascynowałam jedzeniem w Kenii, bo tak już mam. Kiedy pojadę do innego kraju, nie interesuje mnie Pizza lub to, co mamy u siebie. Zajadam wszystko nowe. Czasem coś mi wyjątkowo posmakuje i przywożę to do domku. Założyłam nawet specjalny segregator, w którym kolekcjonuję przepisy lokalne i nazwy moich ulubionych potraw z całego świata!
GEOGRAFIA I KLIMAT
Warto wziąć pod uwagę przy planowaniu podróży do Kenii, że panuje tutaj klimat tropikalny. Pory deszczowe, a zarazem wysokie temperatury, występują w maju, na początku czerwca oraz w listopadzie. Pora sucha i gorąca przypada na styczeń – marzec, natomiast chłodniejszych temperatur można się spodziewać w lipcu i sierpniu. Temperatura w ciągu dnia może sięgać 30°C, a nocy spadać do 12°C. Na granicy z Ugandą znajduje się też potężny masyw wulkaniczny Mount Elgon (4321 m n.p.m.). Tam, na szczycie, panuje klimat zimny i polarny, a z daleka można zauważyć lodowce. Mnie osobiście wykańczają takie temperatury, ponieważ strasznie puchnę od gorąca, ale czego się nie zrobi by zwiedzić świat?!
FAUNA I FLORA
Największą atrakcją jest niewątpliwie safari samochodowe wśród dzikich zwierząt. Najlepszą porą na zorganizowanie takiej wycieczki jest okres między wrześniem i listopadem oraz marcem i połową kwietnia. Lepiej unikać święta i wakacje, kiedy parki są najbardziej zatłoczone. Warto też tak rozplanować wielodniowe trasy, żeby mieć dłużej czasu na obcowanie z naturą, bez pośpiechu.
Kenia jest jedną z najbogatszych i najbardziej zróżnicowanych terenów w Afryce Wschodniej, pod względem fauny i flory. Warto zorganizować wycieczkę na safari z pięknymi widokami na fascynujące okazy ptaków, ssaków i gadów. Występuje tutaj ponad 400 gatunków ssaków, w tym pawiany, koczkodany, bawoły, słonie, nosorożce i gepardy. Z kolei na rozległych obszarach trawiastej sawanny można spotkać liczne stada gazel, zebr i antylop. Z ptaków zamieszkują tu między innymi bociany, żurawie i orły. Nie zabraknie też niebezpiecznych, 6-metrowych krokodyli nilowych przy jeziorach i rzekach, czy też węży i żmij.
Im wyżej położony i wilgotniejszy teren, tym bardziej obfituje on w roślinność. Mimo że pierwotne kenijskie lasy równikowe zostały w większości wykarczowane dla upraw rolniczych, nadal można tu znaleźć ciekawe kwiaty, krzewy i drzewa. Jedenaście niewielkich obszarów, tzw. świętych lasów Mijikenda Kaya, zostały uznane w 2008 roku na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wśród nich, najważniejszy i najbardziej znany jest park narodowy Arabuko-Sokoke.
To wszystko na dziś, jeśli chodzi o Kenię. Będę do niej jeszcze wracać, bo nie da się streścić w jednym poście wszystkich przeżyć i informacji. Wkrótce post o Tanzanii i moich tańcach z plemieniem… Jeśli macie jakieś pytania, śmiało wpadajcie na mój Instagram lub piszcie tutaj bezpośrednio.
Ściskam, Latający Poliglota
Małgorzata Kanigowska – autor treści i zdjęć
Thuy Linh Vu – redakcja tekstu, obróbka zdjęć